Eschatologiczne lęki XVI-wiecznych sierpczan w wystroju malarskim kościoła Ducha Świętego

W przeddzień „wyczekiwanego” od miesięcy, „ogłoszonego” przez Majów „końca świata” zapowiadanego na 21 grudnia 2012 roku, na godzinę 10:00 rano, prezentuję dziś nietypowy tekst. Pokażę, jak średniowieczni sierpczanie zapatrywali się na „sprawy ostateczne” – czego się bali, a czego wyczekiwali; w kim pokładali nadzieję i jak wyobrażali sobie dzień, w którym nastąpi paruzja – czyli powtórne przyjście Chrystusa na ziemię w chwale, rozpoczynające Sąd Ostateczny. Może nie wszyscy sierpczanie zdają sobie z tego sprawę, ale w poszpitalnym kościele p.w. Ducha Świętego, przy Nowym Rynku (dziś pl. Fryderyka Chopina) zachowały się zobrazowane lęki średniowiecznych sierpczan, w odkrytych na nowo jesienią 1958 roku, malowidłach ściennych w prezbiterium tego kościoła. Co zatem widzieli modlący się w świątyni mieszkańcy miasta, którym kapłani przypominali, że „gdy z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swej potęgi w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni” (por. 2 Tes 1,7).


ŚWIĘTODUSKIE MALOWIDŁA

eschatologia01

Kościół Ducha Świętego w Sierpcu. Fot. T. Kowalski

Fundacja kościoła, jako przyszpitalnej kaplicy, nie jest łatwa do przekonującego ustalenia. Przyjmijmy za ks. Tadeuszem Żebrowskim (por. Dzieje Sierpca i ziemi sierpeckiej), że miała ona miejsce w latach 80-tych XV wieku, a wykonawcą robót był murator Jan z Przasnysza, z synami Mikołajem i Piotrem.

Wykonanie wyposażenia wnętrza kościoła nastąpiło zapewne razem z jego powstawaniem. Nie była to wymagająca ogromnych funduszy budowa (porównajmy gabarytami choćby budujący się w tym czasie kościół Wniebowzięcia NMP), więc sądzić można, że razem ze wznoszonym kościołem przewidywano już wystrój i kompletowano elementy wyposażenia i niezbędne argenteria.

Najważniejszym elementem wystroju okazała się, (wspominana jednak dopiero w 1597 roku,  a więc około stu lat po wybudowaniu kościoła), snycerska rzeźba Trójcy Świętej, przypisywana rzekomo warsztatowi Wita Stosza (?). Późniejsze lustracje świątyni mówią o wiele więcej o zmieniającym się wyposażeniu kościoła, jednak rzeźba ta, niezmiennie przez szereg wieków znajdowała się w nastawie głównego ołtarza. Problematyka, historia i ikonografia rzeźby, tak zwanego „Tronu łaski” (łac. Sedes Gratiae), zasługuje jednak na osobną analizę. Warto jednak pamiętać, że zajmowała ona centralny punkt w wystroju średniowiecznego, a potem nowożytnego kościoła.

Orientowana, ceglana, gotycka świątynia, poza rozświetlającym jej wnętrze szeregiem ostrołukowych okien, nie miała większych elementów architektonicznych rozczłonkowujących skromne wnętrze świątyni. Strefę prezbiterialną kościoła akcentowały jedynie rozmieszczone nieregularnie, zwieńczone łukowo nisze, prawdopodobnie wykorzystywane jako sedilia.

Juliusz Bursze (w artykule z BHS) datuje, że około 1519 roku rozpoczęto wykonanie dekoracji malarskiej wnętrza świątyni. Datacja oparta jest na szerokiej analizie kontekstu historyczno-socjologicznego XVI-wiecznego Mazowsza płockiego, oraz na pojawiających się w literaturze wzmiankach o fundacji (powtórnej?) kościoła w 1518 roku. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt podziału miasta w 1534 i wcześniejszego pożaru Sierpca z 1530 roku, Bursze sugeruje, że ostatecznie ramy czasowe powstania polichromii należy zamknąć w latach 1520-1529.


TRANSCENDENTNE PREZBITERIUM

eschatologia02

Prezbiterium kościoła w 2011 roku. Fot. T. Kowalski

Odkryta dekoracja malarska objęła trzy ściany prezbiterium kościoła. Zaplanowano na niej przemyślany program ikonograficzny. Zachowane do dziś, tak naprawdę szczątki dekoracji, (przez lata błędnie interpretowanej), pozwalają nam dziś spróbować odtworzyć pierwotną koncepcję średniowiecznego artysty, którego zamiarem było przedstawić w najważniejszym miejscu świątyni – prezbiterium, w którym na głównym ołtarzu co dzień sprawowano Najświętszą Ofiarę, na który co dzień – zstępował niejako Chrystus, ukryty w eucharystycznych postaciach chleba i wina, przedstawić wizje z najtrudniejszej księgi Nowego Testamentu – księgi Apokalipsy świętego Jana.

Sierpeccy duchowni, korzystając z malowideł wykonanych na murach prezbiterium, mogli pomóc nakierować myśli powierzonego im ludu i przywołać w ich wyobraźni, trudną do wyjaśnienia słowami,  historię powtórnego przyjścia Chrystusa, na którą każdy z nich musiał się należycie przygotować, wiodąc życie zgodne z Ewangelią i korzystając ze wzoru życia i cnót świętych chrześcijańskich. Kiedy przyjrzymy się zachowanym scenom, które na pierwszy rzut oka wydają się być nieskładną mieszanką różnych ikonograficznych wariantów, zauważymy, że na naszych oczach dzieje się transcendentna, metafizyczna scena sądu ostatecznego, na której ważą się losy ludzkości. Przyglądając się jej dokładnie odnajdziemy w niej trapiące naszych sierpeckich antenatów eschatologiczne lęki przed boską niełaską i wiecznym potępieniem.

ŚCIANA PÓŁNOCNA PREZBITERIUM

eschatologia03

Deesis na północnej ścianie prezbiterium. Fot. T. Kowalski

 

 

Zachowana do dziś w najmniejszym stopniu (w czasach nowożytnych wybito tu nowe okno, które zniszczyło sporą część malowideł) strefa sądu ostatecznego, była tą najistotniejszą w całej dekoracji prezbiterium kościoła. To tu rozgrywała się główna scena paruzji – powtórnego przyjścia Chrystusa. W wąskim pasie zachowanych i wyeksponowanych malowideł znajdujemy scenę Deesis, której centralne miejsce zajmuje Chrystus w typie Pantokratora (władca i sędzia całego wszechświata), z uniesionymi dłońmi i umieszczonymi po obu stronach głowy: rozżarzonym mieczem sprawiedliwości i lilią niewinności, które mają wskazywać na powołanie sądzonych do zbawienia, lub wiecznego potępienia.

eschatologia04

Chrystus – Pantokrator. Fot. T. Kowalski,

eschatologia05-Memling

Fragment „Sądu Ostatecznego” Hansa Memlinga)

 

 

Istotnymi postaciami, uzupełniającymi scenę sądu są klęczące po obu stronach Zbawiciela – Maria (z lewej) i święty Jan Chrzciciel. Przedstawienie to wyraża wiarę w Maryję, św. Jana i innych świętych (których znajdziemy na innych ścianach, choć nie wykluczone jest, że w niezachowanej do dziś części, poniżej stóp Chrystusa – świętych było więcej), jako przedstawicieli ludzkości i orędowników za grzesznych, proszących Boga o łaskę. Po lewej stronie Matki Bożej dostrzec można fragment skrzydła – prawdopodobnie całą scenę otaczały, niezachowane do dziś zastępy anielskie. Po prawej stronie od świętego Jana znajdujemy postać bestii. Szczęśliwie zachowany do dziś dnia w strefie obecności Chrystusa i świętych, pysk lewiatana, symbolizuje szatana zagrażającego istotom stworzonym przez Boga i próbującego je pożreć. Postać tę łączy się z motywem „piekielnej paszczy” potwornej istoty, w pysku której skazani na potępienie znikną podczas Sądu Ostatecznego. Nadzieję przed lękiem, który wypełniał serca obserwujących całą scenę są słowa z księgi Izajasza, w której prorok napisał: „W ów dzień Pan ukarze swym mieczem twardym, wielkim i mocnym, Lewiatana, węża płochliwego, Lewiatana, węża krętego; zabije też potwora morskiego” (por. Iz 27,1).

Nie wiemy co znajdowało się w pozostałej części ściany, pod stopami Chrystusa i jak dalej układało się ciało potwora. Brak zachowanych dolnych fragmentów malowidła uniemożliwia nam pełny odbiór sceny, którą en face obserwowali duchowni siedzący po przeciwnej stronie prezbiterium, w sediliach umieszczonych w południowej ścianie.

Musimy zdawać sobie sprawę, że prezbiterium kościoła stawało się transcendentną sceną dla wydarzeń dziejących się na ścianach. Wzrok Chrystusa skupiony był na rodzaju ludzkim, który zgromadził się na sąd, wezwany głosami anielskich trąb i przedstawiony na przeciwległej ścianie świątyni.


ŚCIANA POŁUDNIOWA PREZBITERIUM

O wiele bogatsza, choć nie do końca kompletna dekoracja zachowała się na ścianie południowej prezbiterium. Przeciwległa ściana do sceny Deesis, prezentuje nam dwie zasadnicze strefy – strefę zbawionych, którą reprezentują święci pańscy; oraz strefę potępionych – zrzucanych w czeluści piekła.

eschatologia06

(u góry) święty Hieronim przed sceną Ukrzyżowania,
(poniżej, w glifie) święta Apolonia. Fot. T. Kowalski

We wschodniej części ściany widzowi ukazują się święci, których życie pełne chrześcijańskich cnót ma być wzorem do naśladowania dla każdego człowieka. W górnej części, samym narożniku, pojawia nam się klęczący święty Hieronim, który uczestniczy również w scenie Ukrzyżowania, która dzieje się tuż obok, na ścianie wschodniej. Rozpoznajemy go po zachowanej inskrypcji. W glifie okiennym, nieznany dziś artysta, przedstawił dwie święte męczenniczki. Lewą – rozpoznajemy po atrybucie umieszczonym w lewej dłoni – to święta Apolonia z kleszczami (cęgami), którymi wyrwano jej uzębienie. Prawa święta pozostaje nierozpoznana. Ich obecność (możemy domyślać się, że na całej ścianie było ich więcej) przedstawia tzw. communio sanctorum (świętych obcowanie), w które wiarę wyznają chrześcijanie i swym życiem mają do niej dążyć.

eschatologia07-Święty_Hieronim

Święty Hieronim. Fot. T. Kowalski

eschatlogia08-Święta_Apolonia

Święta Apolonia, fot. T. Kowalski

eschatologia09-glif_z_2_świętymi

Glif okienny w otoczeniu malowideł. U góry święty Hieronim, po bokach okna - św. Apolonia i druga nierozpoznana święta. W centrum współczesny (2011) witraż.

Fot. T. Kowalski

Prawa, zachodnia część ściany prezbiterium nie pokazuje jednak w pełni tak optymistycznej wizji dziejącej się w tej części dekoracji malarskiej. Dostrzegamy tu dramatyczną scenę zrzucenia potępionych do piekieł. Poskręcane nagie działa, wśród których są nawet głowy przyozdobione infułami (prawdopodobnie biskupi) oznaczają tych, których dosiągł „miecz sprawiedliwości”, a ich losy są już policzone i dusze te zostały skazane na wieczne potępienie. Dramatyczność sceny potęguje ciemne tło, będące kontrastem dla jaśniejącej bieli, która towarzyszy scenie na przeciwległej ścianie.

Zrzucenie potępionych do piekieł.
Fot. T. Kowalski


KONKLUZJA

Dziejąca się na przeciwległych ścianach scena nie pozostawia nam wątpliwości, że jej dydaktyczny aspekt, miał z jednej strony wywołać lęk u obserwatora, lęk przed boskim gniewem, ale z drugiej strony miała dać możliwość wyboru „bliskiej łaski”, którą umożliwić mogło naśladowanie świętych i życie wedle ewangelicznych zasad.

Nasi antenaci, którzy od późnego średniowiecza, w kościele kontemplowali i uczestniczyli w Eucharystii, pouczeni Słowem Bożym przyglądali się z niepewnością na obrazy, na które kaznodzieje wskazywali zadając pokutę i nakazując zmianę postępowania i wybrania drogi ewangelicznej miłości Boga i bliźniego. Musimy pamiętać o tym, że świątynia pełniła funkcję kościoła szpitalnego, w którym przez dziesięciolecia modlili się ludzie podeszli wiekiem, chorzy, wymagający opieki i samotni. To tu jednali się z Bogiem i przygotowywali się do spojrzenia w Jego oblicze, w ostatnich dniach swego ziemskiego życia. Wyznanie grzechów przed kapłanem, ze świadomością kruchości życia i własnej przemijalności, spotęgowane otaczającymi go obrazami chrystusowej paruzji musiało budzić przed nimi lęk – bo taki był cel istnienia świętoduskich malowideł – miały obrazować i nauczać o konieczności zmiany swego postępowania wobec groźby wiecznego potępienia.

Czy jednak XVI-wieczni sierpczanie wyczekiwali „końca świata”, tak jak my teraz, słuchając raz na kilka miesięcy wyznań samozwańczych proroków, którzy zwiastują, że zbliża się dzień sądu? Wydawać się może jednak, że ich wiara w powtórne przyjście Chrystusa na ziemię koncentrowała się wokół mateuszowych słów: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny (…) Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!” (…) Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (…) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”. (Por. Mt 25, 13, 31-46).
Może nam też wypadałoby odwiedzić kościół, znaleźć się pomiędzy wzrokiem Chrystusa Pantokratora, a sceną zbawionych i potępionych i może wypadałoby nam… czuwać?


A co z jutrzejszą datą?

Ale o tym dniu nikt nie wie: ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec.” (Mk 13, 32). To daje nadzieję, że po nadchodzących świętach, na spokojnie zdążymy odwiedzić kościół Ducha Świętego i samemu spojrzeć – w ślepia lewiatana… 🙂 te same, na które z lękiem spoglądali nasi pradziadowie.

eschatologia11-Lewiatan

Bestia pod postacią Lewiatana.
Fot. T. Kowalski


Postscirptum

Szczegółowej analizie malowideł ściennych w kościele Ducha Świętego w Sierpcu poświęciłem obszerny tekst opublikowany w 2015 r. Zainteresowanych odsyłam:

Tomasz Kowalski, Treści ideowe malowideł ściennych w kościele szpitalnym pw. Ducha Świętego w Sierpcu, [w:] Ziemia sierpecka – znana i nieznana: przewodnik historyczno-krajoznawczy, t. 2, red. Zdzisław Dumowski, Sierpc 2015, s. 97-136.

 

 

8 myśli na temat “Eschatologiczne lęki XVI-wiecznych sierpczan w wystroju malarskim kościoła Ducha Świętego

  1. Znów mnie Pan zaskoczył! Świetny tekst, mimo trudnego tematu, w bardzo przystępny sposób zreferowany. Gratulacje! Równie wierna fanka.

    Polubienie

  2. Dobra robota! Ale przecież kościół jest zamknięty. Jak można do niego wejść? Czy wielebny nie będzie życzył sobie „cołaska” ???

    Polubienie

  3. Bardzo dobry tekst, świetna analiza. Co jednak z pozostałymi ścianami? Jak mają się sceny w innych ścianach, o nich Pan nie pisze? Są jeszcze jakieś tahemnice?

    Polubienie

  4. Dziękuję za pozytywne komentarze.
    Jeśli chodzi o pytanie Pana michal76. To prawda, kościół nie jest otwierany na co dzień. Jednak proszę wierzyć, że księża nie powinni robić problemu z otwarciem świątyni, jeśli zaznaczy się, że otwarcie kościoła związane jest ze zwiedzaniem obiektu – a warto! Klucz do kościoła znajduje się na sąsiadującej z nim plebani (w głębi posesji), warto spróbować.
    Jeśli chodzi o pytanie Pani Eweliny – owszem – prezentowany tekst nie wyczerpuje problematyki dekoracji malarskiej kościoła. Nie temu miał służyć. Wybrałem przedstawienia odnoszące się bezpośrednio do tematyki eschatologicznej. Jeśli chodzi o pozostałe motywy i wątki ikonograficzne – proszę o cierpliwość – może niebawem coś więcej da się „wyłuskać” z naszej polichromii 🙂
    Pozdrawiam serdecznie!

    Polubienie

  5. Świetny artykuł, a poza tym bardzo wartościowa strona. Wiele bym dał, aby ktoś dokopał się tak głęboko do historii mojego miasteczka, ponieważ człowiek świadomy swoich korzeni, ma również świadomość tego jak powinno wyglądać jego życie w świetle pokładanych oczekiwań przez jego przodków. Gratuluję panu niezwykle ciekawej pasji, która jest siłą napędową do dalszych działań ukierunkowanych w stronę jej rozwijania. Ludzie z pasją to ludzie szczęśliwi, ponieważ odnaleźć swoje powołanie w dzisiejszych czasach, to rzadkość na którą mogą pozwolić sobie nieliczni. Życzę wszystkiego najlepszego w tym nowym roku jak również zgłębiania tematyki, która pana zafascynowała. Pozdrowienia z Mikołajek, Jacek metaloplastyk, również pasjonat.

    Polubienie

  6. Jestem osobą która urodziła się w Sierpu i widziałam ,ba nawet posiadałam książkę wydaną o Sierpcu, i bardzo się cieszę że jest taka strona i mogę się dowdzieć więcej (choć czuje pewien niedosyt związany ze zdjeciami starego Sierpca)o tym co się dzieje w moim rodzinnym mieście. Serdecznie pozdrawiam:)

    Polubienie

Dodaj komentarz