Carski maneż kolejnym sierpeckim dyskontem?

Na brak wielkopowierzchniowych sklepów samoobsługowych Sierpc narzekać nie może. Na łamach lokalnych mediów przetoczyła się niedawno dyskusja o problemach sierpeckiego handlu i wprowadzaniu na lokalny rynek kolejnych zagranicznych inwestorów, budujących w mieście supermarkety różnych marek. Nie będę próbował oceniać tego problemu ani komentować słuszności (bądź jej braku) poczynań sierpeckich władz. Problem, nad którym chcę się pochylić i na który chciałbym zwrócić uwagę w tej krótkiej refleksji, dotyczy sprawy lokalizacji kolejnego marketu w miejscu niecodziennym. Otóż, jak poinformował jeden z radnych na łamach najnowszego numeru biuletynu Urzędu Miejskiego w Sierpcu „Nasz Sierpc” [nr 1/2014 (104), s. 13-14], zewnętrzny inwestor, firma „Kaufland” postanawia otworzyć w mieście swój nowy sklep. Jako miejsce inwestycji, radny podaje informację: „Magazyny zbożowe, pomieszczenia po dawnym PZGS-ie, tzw. „Sierpczanka” przy ul. Płockiej – Świętokrzyska„. No tak… gdy poda się informację, że sklep ulokowany zostanie na terenie dawnych „magazynów zbożowych”, to informacja może przejść bez większego echa. Co jednak pomyśli sierpczanin, jeśli powie mu się, że przed byciem magazynem, obiekt pełnił zupełnie inną funkcję? A jeśli dodam, że historia budynku sięga 4. ćwierci XIX wieku i jest to jeden z niewielu obiektów pozostałych po istniejącym w Sierpcu kompleksie garnizonowym 48. Ukraińskiego Pułku Dragonów i pełnił reprezentacyjną funkcję ujeżdżalni koni (tzw. maneżu) i jest świadectwem historii miasta z czasów carskich? Czy to też wyda się obojętne?

manezsierpc-2

Maneż w Sierpcu, widok od północnego wschodu. Fotografia wykonana między 1907 a 1911 rokiem

Dziwi fakt, przemilczania kwestii historii tego obiektu. Budynek powstał w latach 90-tych XIX wieku, by stacjonujący w Sierpcu carscy dragoni (a potem huzarzy), mogli szkolić swoje kawaleryjskie umiejętności, poprzez ujeżdżanie koni czy naukę zwierząt skoków przez przeszkody. Ćwiczenia takie mogły odbywać się na świeżym powietrzu, jednakowoż skuteczniejszą była tresura zwierząt na terenie zamkniętym, zadaszonym, by bez względu na aurę móc efektownie pracować z końmi. Sierpecki maneż był pierwszym garnizonowym obiektem, który dostrzec można było wjeżdżając do Sierpca ze stolicy guberni – Płocka. Ujeżdżalnia wchodziła w skład kompleksu budynków ulokowanych w tej części miasta (kompleks drewnianych koszar dragonów z 1894 roku, stajnie, budynki administracyjne, itd.). Reprezentacyjność obiektu podkreślono ceglaną dekoracją, jaką go ozdobiono (dziś częściowo skutą i ukrytą pod wtórnym tynkiem).

manezsierpc-1

Maneż w Sierpcu, widok od północnego zachodu. Fragment fotografii z 1902 roku

manez-02

Pluton 15. Ukraińskiego Pułku Huzarów. Fot. z arch. książki „W Sierpcu za cara…”

Do dziś jednak tylko budynek maneżu przetrwał próbę czasu. Drewniane obiekty koszar i stajni zostały rozebrane tuż po I wojnie światowej. W bezpośrednim sąsiedztwie dawnego maneżu wzniesiono zespół nowych obiektów (niezachowane, zniszczone po II wojnie światowej) na pomieszczenie uruchomionej w 1919 roku Fabryki Maszyn i Urządzeń Rolniczych „Sierpczanka”, która była jednym z ważniejszych zakładów pracy powstałych w mieście w dwudziestoleciu międzywojennym, zatrudniającym kilkuset pracowników, eksportująca swoje wyroby również za granice Rzeczpospolitej (zamknięta w 1935 roku), sam budynek maneżu wówczas nieznacznie przebudowano – służył jako budynek pomocniczy.

manezsierpc-3

Zespół dawnych obiektów „Sierpczanki”, budynek maneżu widoczny po prawej stronie. Zdjęcie sprzed 1972 roku.

W kolejnych dziesięcioleciach budynek został magazynem zakładów młynarskich (młyn Henryka Gedego przy ul. Świętokrzyskiej 11) i wówczas znacząco go przebudowano – usunięto wschodni ryzalit, zmniejszono otwory okienne, a część z nich zamurowano, podniesiono koronę murów, wznosząc nowy dach oraz dzieląc wnętrze na dwie kondygnacje betonowym stropem wspartym na szeregu słupów, obtłuczona została także część ceglanych dekoracji od północy, cały obiekt otynkowano. Zmiany nastąpiły również w układzie przestrzenno-funkcjonalnym wewnątrz budynku. W ostatnich latach dobudowano nowe pomieszczenie od zachodu, między skrzydłem zachodniego ryzalitu a korpusem, zaburzając pierwotny rzut obiektu zbliżony do krzyża. W zachodnim ryzalicie umieszczono dziś biura a nowy aneks wykorzystywany jest również jako magazyn. W ostatnich dziesięcioleciach budynek pełnił funkcję magazynu pasz.

Bryła i częściowo ukryte pod tynkiem dekoracje z cegły (analogiczne do elewacji pułkowej łaźni] przy ul. L. Solskiego, sztabu pułku przy ul. Płockiej, jatek miejskich na pl. F. Chopina) jednak pozostały. Obiekt poza wartością materialną ma również wartość niematerialną. Jest świadectwem przeszłości o odległych czasach zupełnie innej sierpeckiej rzeczywistości – miasta pod dwujęzycznymi szyldami na sklepach, snujących się po sierpeckich ulicach żandarmach i oficerach z sumiastym wąsem, przystojnego rotmistrza dosiadającego rosłego wierzchowca przemierzającego konno ulicami miasta, za którym z wypiekami na twarzy oglądała się sierpecka dziatwa i podkochujące się młode dziewczęta. Budynek carskiego maneżu w Sierpcu jest więc miejscem pamięci, świadkiem historii, której żyjące dziś pokolenia sierpczan nie obejmują swoją pamięcią komunikatywną. Nie ma żyjących świadków przeszłych wydarzeń, którzy mogliby podzielić się swoimi wspomnieniami. Pozostają więc zabytki – jako pomniki przeszłości (które pięknie opisuje niemieckie słowo Denkmal – pochodzące od denken – czyli przypominać, myśleć i polskie słowo Pomnik – od staropolskiego – pomnieć, pamiętać.).

manez-03

Południowa elewacja dawnej ujeżdżalni koni w Sierpcu. Fot. T. Kowalski.

manez-04

Wschodnia elewacja dawnej ujeżdżalni koni. Fot. T. Kowalski.

manez-05

Dawna ujeżdżalnia koni w Sierpcu. Widok od południowego zachodu. Fot. T. Kowalski.

Budynek sierpeckiego maneżu ma historię starszą od poewangelickiego kościoła przy Płockiej, jatek na Nowym Rynku, czy większości sierpeckich kamienic w obrębie Starego Miasta. Wyobraźmy sobie ulokowanie W NICH supermarektów…! Czy na prawdę miasto nie ma pomysłu na swoje dziedzictwo kulturowe? Czy nie potrafi wypromować tego co najcenniejsze w jego historii? Czy zburzenie obiektu (jak dzieje się to w obrębie Starego Miasta), lub jego sprzedaż – czyli po prostu pozbycie się ‚problemu’ – to jedyna droga którą miejscy decydenci potrafią podjąć?

Zdaję sobie sprawę, że obiekt carskiego maneżu przy Płockiej w Sierpcu nie jest dziś własnością miasta, a prywatnego przedsiębiorcy, więc sprawa sprzedaży obiektu nie leży w gestii miasta. Ja jednak zadaję urzędnikom i naszym politykom szereg prostych pytań – Czemu obiektu nie obejmują plany zagospodarowania przestrzennego? Czemu w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Sierpca obiekt potraktowany jest na równi choćby z sąsiadującą z nim od południa Stacją Benzynową? Czemu nie ma do niego wytycznych konserwatorskich? Czemu obiekt nie figuruje w ewidencji budynków objętych ochroną? Czemu nie wie o nim nic wojewódzki konserwator zabytków w Płocku? Odpowiedź brzmi – tak łatwiej. O zgrozo!

Co jeszcze przez ignorancję i zamiatanie spraw pod dywan będzie musiało mieć swoje „post mortem”? Lęk ogarnia mnie przed tym co za chwilę stanie się na Nowym Rynku (dziś Plac Chopina), w domu pod numerem 16. Przez brak pomysłu i zerowe chęci ratowania dziedzictwa już za moment odejdzie do historii najcenniejsza sierpecka perła architektury drewnianej. Co my zostawimy kolejnym pokoleniom? Jakie damy o sobie świadectwo? Ja chcę jedynie ostrzec – że HISTORIA NAS OCENI…


Post scriptum
Wierzę, naprawdę głęboko wierzę, że ktoś z „wyższej instancji” zareaguje na sprawę budowy sklepu w XIX-wiecznym gmachu maneżu w Sierpcu. Że powstaną wytyczne, a przebudowa obiektu (przez myśl nie przechodzi mi nawet możliwość jego rozbiórki!) odbędzie się zgodnie z obowiązującą doktryną konserwatorską i według odpowiednich zaleceń. Oczywistym jest, że aby obiekt zabytkowy żył, potrzebna jest mu nowa funkcja [nikt tam dziś przecież nie będzie ćwiczył jazdy konno] – ale zaprojektowanie nowej funkcji dla obiektu zabytkowego musi odbyć się według konserwatorskich zaleceń. To nie funkcja ma dyktować wygląd zabytku, ale zabytek – MOŻE pozwolić sobie wpisać nową funkcję. Miastu powinno zależeć na tym, by nie zniszczono kolejnego cennego (choć nieco zapomnianego) obiektu, a jego nowa funkcja nie przyćmiła wartości z niego płynących.

Ostateczną decyzję o zgodzie na lokalizację i powstanie sklepu „Kaufland” w Sierpcu w najbliższym czasie ma podjąć Rada Miasta. Jaki będzie wynik dyskusji i głosowań? Czas pokaże…

Niech przykładem „dobrych praktyk” będzie zaprojektowanie nowej funkcji w ‚bliźniaczym’ obiekcie carskiej ujeżdżalni koni we Włocławku (dokąd właśnie sierpeckich huzarów dyslokowano na moment przed I wojną światową), gdzie wpisując nową funkcję (dyskontu marki „Biedronka”) uszanowano materialną strukturę [m.in. bryłę, detal] i nie zatarto wartości dawności płynącej z obiektu.

wloclawek-zytnia01

wloclawek-zytnia02

Włocławek, dawny maneż 15. Ukraińskiego Pułku Huzarów przy ul. Żytniej. Fot. google.com


Post post scriptum
Więcej na temat carskiego maneżu w Sierpcu można przeczytać w:
T. Kowalski, W Sierpcu za cara : śladami rosyjskiego garnizonu, Sierpc 2013, s. 192-197.