Co się stało w Sierpcu w styczniu 1945 roku?

Pięć dni temu przypomnieliśmy Państwu o 70. rocznicy mordu w więzieniu sierpeckim, mieszczącym się w budynku po zlikwidowanym w 1892 roku klasztorze benedyktynek. Jak wówczas pisaliśmy (>>), w nocy 19 stycznia 1945 roku ewakuujący się z terenu naszego kraju żołnierze niemieccy podpalili więzienie w Sierpcu. Najpierw jednak dokonali egzekucji na przebywających w gmachu prawie 80 osobach. Części mordowanym wiązano ręce drutem kolczastym i strzelano w tył głowy. Cudem przeżyło kilka osób. Ofiary z nocy 19 stycznia 1945 roku symbolicznie zamknęły listę ofiar synów i córek ziemi sierpeckiej zamordowanych przez hitlerowców podczas II wojny światowej.

W ogólnodostępnej, popularnonaukowej literaturze dotyczącej XX-wiecznych dziejów Sierpca temat ten wiąże się z wydarzeniami związanymi z wyzwoleniem Sierpca spod okupacji niemieckiej, przez żołnierzy 65. armii pod dowództwem gen. Pawła Batowa, wchodzącej w skład II Frontu Białoruskiego (pod dowództwem marszałka Konstantego Rokossowskiego). Walki o miasto miały trwać kilka godzin. Niedługi czas potem odbyły się pierwsze posiedzenia nowokonstytuowanych władz miejskich (protokoły tych spotkań szczęśliwie zachowały się w Archiwum Państwowym w Płocku). Powstała też nowa sierpecka milicja mająca pilnować porządku w pełnym chaosu wyzwolonym mieście. W jej skład w dużej mierze weszli członkowie miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Otrzymali od Rosjan karabiny i biało-czerwone opaski. Zostali swoistą pierwszą władzą w Sierpcu (zob. relację A. Jasińskiej, w „Almanachu Sierpeckim” z 1997 r.). Jak to określił ks. Ksawery Ziemiecki w swoich wspomnieniach:

[nowi] samozwańczy milicjanci robili, co im się podobało, byli władzą prawodawczą, sądowniczą i wykonawczą razem„.

Cóż takiego stało się więc po odkryciu przez sierpczan tragicznej zbrodni dokonanej przez żołnierzy niemieckich na polskich więźniach? W dużej mierze odnajdujemy strzępy relacji zanotowanych we wspominanym „Almanachu Sierpeckim” z 1997 roku oraz w kilku innych wspomnieniach sierpczan. Zapoznajmy się więc z relacjami naocznych świadków:

„Wracając z miasta do naszej plebanijki na górze, skręciłem na plac więzienny, gdzie leżeli szeregiem pomordowani więźniowie. I zobaczyłem znowu coś, co mnie obezwładniło. Oto na miejscu pomordowanych Polaków, w ich dawnych celach, leżały teraz trupy kilku mężczyzn, dwóch młodych, zupełnie nagich kobiet i chyba dwojga małych dzieci. Okazało się, że to byli Niemcy, którzy nie zdążyli uciec, przywiezieni tu z podsierpeckiej wsi, ludzie na pewno niewinni, bo inaczej by uciekli, zostali w nadziei, że nic im się nie stanie, bo nie dokuczali, a może nawet bronili Polaków. I oto, tych ludzi pierwsi polscy milicjanci, z białymi opaskami na rękawach, wyciągnęli z ich domów, tu ich wraz z dziećmi przywlekli i, aby było okrutniej, kazali się rozebrać do naga i … rozstrzelali, porzucając trupy, w wątpliwej wartości odwecie, na miejsce ciał pomodrowanych … Okrucieństwo niektórych ludzi nie zna granic i miary […] Milicjanci z białymi opaskami na rękawach, przywożą z terenu, ze wsi podsierpeckich, Niemców, którzy nie chcieli lub nie zdążyli uciec. Stawiają ich pod murem więziennym , od strony naszego ogrodu, naprzeciw naszych okien i strzeleją do nich. Pijani, więc trafili czasem, czasem nie, bili kijami. Oto tragiczny dzień rozpasanego terroru, nie było jeszcze nowych praw (poza Bożymi przykazaniami) i władz – samozwańczy milicjanci robili, co im się podobało, byli władzą prawodawczą, sądowniczą i wykonawczą razem. Ale to, co chcę teraz opisać, przechodzi pojęcie zdrowego, normalnego człowieka. Milicjanci postawili pod murem młodą, może 15-16 lat dziewczynę. Szarpali ją, ściągali ubranie, a ona – jakimś cudem – zdołała się wyrwać z ich rąk i z płaczem, krzykiem przerażenia, pobiegała w kierunku plebanii, w odległości może 50 m. Wybiegliśmy z domu, aby ją ratować. Niestety, biegnąc, nie widziała siatki parkanowej, dzielącej teren plebanii od więzienia. Upadła. Dopadli ją oprawcy i mimo naszych protestów, że trzeba poczekać na wyrok sądu, odciągnęli ją pod mur i leżącą zastrzelili. Jeden z tych bandytów gotów był nas usłuchać, ale ten drugi, o wyraźnie zbójeckiej twarzy, warknął coś obrzydliwie i nie zgodził się …”

ks. Ksawery Ziemiecki, Dni nadziei i grozy, [w:] Wspomnienia Sierpczan, Sierpc 1998, s. 218-229.

 

„Dymiły mury zabudowań klasztornych (wówczas więzienie). Niemcy uciekając, zabili uwięzionych strzelając im w tył głowy i podpalili budynek. Zwłoki leżały w kilku szeregach, gałki oczne wypłnęły od żaru. Zginęli 19 stycznia 1945r. […] Później leżała tam sterta zabitych niemieckich uciekinierów. Rzucał się w oczy nagi trup kobiety z dzieckiem przy piersi. Ale wówczas nikt nie miał litości dla ciemiężców, zbyt wiele nagromadziło się krzywd.”

Stefania Głuchowska, Wojenne dzieciństwo, [w:] Wspomnienia Sierpczan, Sierpc 1998, s. 201-211.

 

Zaraz po wojnie pojawiła się milicja, która chodziła w biało-czerwonych opaskach. W milicji byli, tak jak pamiętam, Skierski, Bretyn, Kwiatkowski. Wydawali Niemców [pozostałych w mieście] Ruskom, a Ruski zabijali ich. Tak się nasi mścili na Niemcach za to, że w klasztorze Niemcy zastrzelili tylu Polaków. […] Niemców którzy uciekali, nasi napadali i zabijali, a potem okradali. Wcześniej przez całą okupację Niemcy tylu Polaków namordowali. To były okropne czasy. Ciągle mam je przed oczami, choć to już tyle lat minęło

Halina Górkowska, Pierwszy… i drugi dzień wolności, [w:] Almanach Sierpecki, tom I, Sierpc 1997, s. 46-49.

 

Wydarzenie w klasztornym więzieniu stało się w następnych dniach dla mieszkańców Sierpca powodem do zemsty na tych Niemcach, którym nie udało się w porę uciec z miasta

Mieczysław Gruk, Pierwszy… i drugi dzień wolności, [w:] Almanach Sierpecki, tom I, Sierpc 1997, s. 51.

 

Jak weszli Ruski, zostałem komendantem milicji. Szedłem do klasztoru, a stamtąd już wracali moi ludzie. Z więzienia przy klasztorze z cel wyciągali zabitych. Oni byli ustawieni plecami do siebie i opasani drutem. […] Inni moi ludzie przyprowadzili do klasztoru takiego volksdeutscha, Błażejewskiego. […] Posadzili go na takiej wielkiej kupie […] palącego się węgla

Wacław Mazurowski, Pierwszy… i drugi dzień wolności, [w:] Almanach Sierpecki, tom I, Sierpc 1997, s. 52-55.

 

Jak weszli Rosjanie, nasi ludzie byli strasznie zdenerwowani. Całymi chmarami szli do więzienia, żeby patrzeć na te trupy. Nasi ludzie widzieli, że ciała zabitych zaczynały się psuć, więc wynieśli je z cel na dwór. Tę Lidkę Schmidt złapali i zabili. Pamiętam, jak leżała rozebrana do naga. To dziwne, ale Lidka Schmidt została złapana i zabita na terenie więzienia. W więzieniu już nikogo z Niemców nie było, tylko ta Lidka. Ona po prostu nie zdążyła uciec. Nasi ludzie byli tak oburzeni tym, co Niemcy zrobili w więzieniu, że ścigali Niemców – winien czy niewinien – i oddawali Rosjanom. Ci zabijali Niemców pod ścianą więzienną. Egzekucje były już 20 stycznia i w następnych dniach

Anna Jasińska, Pierwszy… i drugi dzień wolności, [w:] Almanach Sierpecki, tom I, Sierpc 1997, s. 55-58.

 

W styczniu 1945 roku większość ewangelickich rodzin [ze wsi Białasy] opuściła swoje gospodarstwa kierując się na Zachód, […] Pozostałą ludność niemiecką czekały represje ze strony „nowych sąsiadów”. Dochodziło do samosądów (Erik Buchholz ze wspomnień rodzinnych przywołuje historię Emila Zielkiego i Roberta Bonkowskiego zastrzelonych w drodze z Białasów do Łukomia w styczniu 1945 oraz podobne historie mające miejsce jeszcze w marcu 1945 roku. Wedle relacji wyżej wymienionego, ofiary tych wydarzeń chowano we wspólnych mogiłach na cmentarzu w Białasach). W kilka dni po wyzwoleniu, do Białasów przybyła milicja i pozostałych w swoich gospodarstwach Niemców przewieziono do Sierpca, do budynku dawnego klasztoru benedyktynek […] i ich rozstrzeliwano

Tomasz Kowalski, Rys historyczny kantoratu ewangelickiego w Białasach, [w:] Przyszłość – przeszłości…, Sierpc 2012, s. 13-18.

Z tych różnych relacji i opracowań rodzi nam się obraz emocjonalnych rozterek mieszkańców Sierpca – ludzi zdezorientowanych zmieniającą się wokół nich sytuacją społeczno-polityczną. Jak określił Almanach Sierpecki:

wyłania się obraz mieszkańców miasta, którzy z pewną obawą oczekiwali wejścia Rosjan, ale też którzy mieli dość Niemców. Polaków rozwścieczył mord, jakiego Niemcy dokonali na polskich więźniach i to w pełni tłumaczy ich pragnienie zemsty na Niemcach i volksdeutschach, którzy nie uciekli z Sierpca. Polacy grabili to, co stawało się już dobrem poniemieckim. Rosjanie szukali zegarków i wódki. Komuniści w Sierpcu brali sprawy w swoje ręce. W innych sierpcach było podobnie

AS, 1997, s. 61.
lincz-w-klasztorzeBrama więzienia w Sierpcu. Widok od strony dziedzińca.
Fot. z arch. Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Delegatura w Płocku.

Nie sposób dziś oceniać wymiaru etycznego postępowania tych, którzy dokonali linczu na pozostałych w okolicy niemieckich gospodarzach. Chyba nie nam dziś wydawać wyroki i komentować tamte sytuacje i wydarzenia. I komentarza z naszej strony tu nie będzie. Tekst ten ma za zadanie przypominać – byśmy nigdy o wydarzeniach ze stycznia 1945 roku dziejących się na „uświęconym”, klasztornym wzgórzu w Sierpcu, nie zapomnieli. Przytoczone relacje mają dać obraz – zapewne niepełny, ale trudno dziś o rekonstrukcję „prawdziwej wersji wydarzeń”. „Historię piszą zwycięzcy„, jak mawiał W. Churchil. Ale któż w ogromie tragedii, koszmaru i morzu nienawiści stycznia 1945 roku mógł nazwać się zwycięzcą?

W 70 lat po tych niewyobrażalnych dziś dla nas tragicznych wydarzeniach, przystańmy w pędzie życia i w ciszy skłońmy głowy! Na znak pamięci o WSZYSTKICH ofiarach koszmaru II wojny. Nie wszyscy doczekają się pomnika, nagrobka czy pamiątkowej tablicy. Nie poznamy ich nazwisk, wieku, czy zawodów. W większości przypadków nierozpoznane do dziś są miejsca spoczynku ich doczesnych szczątków. Nie oceniajmy, by nas nie osądzono!

Niech WSZYSCY, którzy stracili życie na sierpeckim wzgórzu Loret, spoczywają w pokoju!


PS. poranek, niedziela 25 stycznia 2015 r.

Otrzymaliśmy informację od parafianina św. Benedykta w Sierpcu (parafia klasztorna) o treści pierwszego z dzisiejszych ogłoszeń duszpasterskich i informacją o modlitwach, które obyć się mają o godzinie 15:00, cytujemy:

Zapraszamy dzisiaj na Modlitewne Pogotowie Duchowe o godz. 15.00. W tym tygodniu przeżywaliśmy 70 rocznicę wyzwolenia Sierpca, ale też strasznych zbrodni, jakie dokonały się po wyzwoleniu miasta. Chcemy przeprosić Boga za dokonane mordy. Będziemy też prosić by Bóg uzdrowił rany tych, którzy jeszcze te mordy pamiętają. Modlić się również będziemy, by Bóg odsunął od nas wszelkie skutki i przekleństwa, jakie mogły zostać sprowadzone na nasze miasto po tamtych zbrodniach, a zarazem by wszystkim mieszkańcom Ziemi Sierpeckiej Bóg błogosławił na każdy dzień. (LINK >>)

Jedna myśl na temat “Co się stało w Sierpcu w styczniu 1945 roku?

  1. A czy w Sierpcu mogło być jeszcze jedno miejsce, gdzie trafiali niemieccy uciekinierzy? Z opowiadań wiem, że takie było, ale to raczej nie było to więzienie.

    Polubienie

Dodaj komentarz